Drogi na największym gdańskim osiedlu nie mogą się doczekać naprawy, bo spółdzielnie nie stać na ich remont. Miasto, w takim stanie technicznym, przejąć ich nie chce. Co pozostaje? - Szlaban i kasowanie pieniędzy za przejazd - mówią członkowie spółdzielni. Dodają, że za kogoś płacić nie będą.

Osiedlowe drogi utrzymują spółdzielcy, a korzystają z nich wszyscy. Także autobusy i ogromne auta ciężarowe. Czy rozwiązaniem tego problemu mogą być szlabany skutecznie uniemożliwiające przejazd, czy też wprowadzenie myta? Ostatnio coraz głośniej mówi się o ulicach utrzymywanych przez LWSM Morena.

- Nie ma w tym nic złego, oprócz zwiększonych kosztów spadających na spółdzielców, jeśli droga jest autentycznie wewnętrzną osiedlową - twierdzi Grzegorz Dąbrowski, delegat na Zebranie Przedstawicieli LWSM Morena. - Często jednak jest tak, że łożymy na drogi, które używane są w dużym stopniu przez innych uczestników ruchu drogowego. Jest tak m.in. w przypadku jednej nitki ul. Jaśkowa Dolina, ul. Bulońskiej oraz ul. Piecewskiej. - Najbliższa jest mi sprawa odnogi ulicy Bulońskiej, gdzie lwia część przejeżdżających samochodów podąża ku osiedlu domków jednorodzinnych - stwierdza Grzegorz Dąbrowski, który zastanawia się, czy istnieje prawna możliwość obciążenia tych użytkowników kosztami, na przykład na drodze sądowej, z odpowiednim wpisem obciążającym do księgi wieczystej? Czy w przypadku braku skuteczności tej akcji możemy po prostu zablokować przejazd tak, aby droga osiedlowa nie była drogą tranzytową dla niespółdzielców? Sądzę, że najważniejszy w tej sprawie powinien być zarówno rachunek ekonomiczny, jak i wygoda i bezpieczeństwo mieszkańców LWSM Morena.

Prezes zarządu LWSM Morena także uważa, że eksploatowanie osiedlowych dróg przez pojazdy ciężarowe, a także autobusy komukacji miejskiej jest problemem dla spółdzielni, bo drogi niszczeją, a ani miasto, ani Zakład Komunikacji Miejskiej nie chcą partycypować w kosztach ich utrzymania i naprawy.

- Faktem jest, że większość dróg na terenie naszego osiedla to drogi wewnątrzosiedlowe - powiedział "Głosowi" Jerzy Lubiejewski, prezes zarządu LWSM Morena. - To my, jako mieszkańcy jesteśmy zobowiązani do utrzymywania ich w należytym porządku, oświetlać je, ponosząc znaczne koszty. Próby przekazania tych dróg do miasta spełzają na niczym. A to z tego względu, że miasto przejmie je, ale pod warunkiem przygotowania całej infrastruktury. Po ponad 20-letnim okresie ich eksploatacji sami widzimy, w jakim znajdują się one stanie technicznym. Należałoby naprawić ich nawierzchnię, a wcześniej poprawić całą infrastrukturę podziemną. W obecnym stanie miasto nie jest zainteresowane ich przejęciem. Przykładem fatalnego stanu może być ten odcinek na wysokości ul. Migowska-Wileńska, odcinek drogi wewnętrznej, która przez wiele lat, dopóki nie wykonano nitki Jaśkowej Doliny, była drogą ogólnie dostępną, niszczoną przez ciężki sprzęt i autobusy miejskie. Teraz wszelkie próby przekazania jej miastu nie dają rezultatu. Spółdzielnia wielokrotnie o to zabiegała. Niestety, odpowiedˇ miasta jest jednoznaczna, że jest to droga spółdzielni i wszelkie nakłady związane z jej wyremontowaniem musi ponieść spółdzielnia.

Także Zakład Komunikacji Miejskiej oraz Zakład Dróg i Zieleni nie są zainteresowane drogami LWSM Morena. Za każdym razem spółdzielnia otrzymywała negatywne odpowiedzi na kierowane tam pisma. Tymczasem dochodziło do takiej sytuacji, że to... ZKM poprzez policję oraz ZDiZ wysyłał pisma przynaglające spółdzielnię do natychmiastowej naprawy dróg, bo... niszczy się jego tabor. Niektórzy członkowie spółdzielni pół żartem, pół serio, mówią o tym, że może rozwiązaniem problemu w tej sytuacji będzie pozamykanie dróg szlabanami i ustawieniem w tych punktach poborców myta.

- Chcą jeździć i niszczyć drogi, niech płacą za przejazdy - twierdzi Roman Woroch z Moreny.

- Trudno mi się wypowiadać jakby to wyglądało od strony prawnej, ale rzeba pamiętać o tym, że ten teren tak naprawdę nie jest własnością spółdzielni, lecz znajduje się w użytkowaniu wieczystym spółdzielni - wyjaśnia J. Lubiejewski. - Rozumiem zaniepokojenie mieszkańców, rozważamy taką możliwość wprowadzenia odpłatnej tzw. służebności przechodu i przejazdu. Taką sytuację mamy na jednej z dróg osiedlowych już teraz, gdzie na etapie projektowania i budowy osiedla przez firmę Hossa (osiedle Słonecznikowe). W drodze wzajemnych uzgodnień Hossa poniosła lwią część remontu drogi Budapeszteńskiej i została podpisana z nią taka umowa, na mocy której firma ta co miesiąc przekazuje spółdzielni pieniądze na utrzymywanie tej drogi.

Obecnie prowadząc prace związane z podziałem nieruchomości zarząd LWSM Morena porządkuje kwestie drogowe. Ma już rozeznanie, jacy użytkownicy korzystają z dróg osiedlowych. Zarząd będzie starał się doprowadzić względem nich do takiego stanu prawnego, jak w przypadku Hossy. Jednak o ile Hossa była zainteresowana wyłożeniem pieniędzy w remont spółdzielczej drogi, bo była przecież zainteresowana podniesieniem atrakcyjności oferowanych do sprzedaży mieszkań, o tyle może się okazać, że z pozostałymch użytkowników dróg łatwo złotówki się nie wyciągnie.