Policja schwytała bandytę, który w centrum handlowym Carrefour brutalnie pobił i próbował ograbić kobietę. Otoczony przez policjantów 23-letni Marcin C. strzelał do funkcjonariuszy i groził, że żywy nie odda się w ich ręce.
Kobieta przyjechała do centrum handlowego po zakupy. Kiedy wracała na parking do samochodu podszedł do niej mężczyzna podający się za pracownika ochrony. Powiedział, że jest podejrzewana o kradzież w sklepie, a całe zdarzenie zarejestrowały zamontowane w sklepie kamery. Chwilę potem wyciągnął przedmiot, który przypominający pistolet i rękojeścią kilkakrotnie uderzył kobietę w głowę.
Uciekł, wyciągając jej wcześniej z płaszcza kluczyki. Kobieta próbowała wzywać pomocy i nie czekając na interwencję ochrony pobiegła do swojego samochodu. W środku siedział bandyta, który próbował uporać się z blokadą skrzyni biegów. Doszło do szarpaniny.
Kiedy zdarzeniu zaczęli się przyglądać inni klienci sklepu Marcin C. wysiadł z samochodu i zaczął uciekać. Namierzony przez policjantów schował się koło szklarni przy ulicy Piekarniczej. Policja natychmiast otoczyła bandytę. Ten oddał strzał w ich kierunku.
Na miejsce przyjechali policyjni negocjatorzy. Napastnik trzymał w rękach pistolet i nóż i zagroził, że żywcem nie odda się w ręce policji. Rozmowy z bandytą trwały godzinę. W pewnym momencie policjantom udało się wykorzystać chwilę jego nieuwagi i błyskawicznie go obezwładnili. Broń, którą miał przy sobie okazała się pistoletem pneumatycznym.
Źródło: Dziennik Bałtycki (Grzegorz Jankowski) 2005-02-18 |