Był sobie kiedyś zaczarowany ogród. A w nim piękny stary dworek. Już nie ma dworku, nie ma zaczarowanego ogrodu, została kupa cegieł i szczelnie ogrodzone drzewa.
Teren znajduje się w rękach prywatnych. Właściciel ogrodził go masywnym płotem nie do przejścia. Zimą poprzycinał korony lip i uporządkował drzewostan. Miejsce, w którym stał dworek zostało zrównane z ziemią.
- Swego czasu dworek znajdował się w rejestrze zabytków - wyjaśnia Jolanta Barton-Piórkowska z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Wysyłaliśmy upomnienia do właściciela o powzięcie kroków w celu jego ratowania, jednak bez odzewu. Przed 2003 rokiem mieliśmy ograniczone pole manewru, nie mieliśmy możliwości prawnej, by nakładać kary pieniężne w tego typu sytuacjach. Inna sprawa, że w ostatnich latach zabytek był w naprawdę opłakanym stanie. Widząc to właściciel wystąpił do Ministerstwa Kultury o wykreślenie go z rejestru. Taką zgodę otrzymał. Natomiast park cały czas znajduje się w rejestrze.
- 22 kwietnia 1997 roku odbył się przetarg na cały ten zabytkowy teren obejmujący 22 656 m kw., z przeznaczeniem na cele społeczno-kulturalne - mówi Joanna Rutkowska z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego. - Właściciel miał dokonać rewitalizacji dworu i parku. Cena wynosiła 504 400 zł. Jak na tak atrakcyjny teren nie była to wysoka kwota.
Wpłynęła jedna oferta. Była ona zgodna z postawionymi przez nas wymaganiami. 21 maja 1997 roku został podpisany akt notarialny, na mocy którego Kazimierz Dargacz został właścicielem. Dworu nie rewitalizował. 4 maja 2000 roku otrzymał zgodę pomorskiego konserwatora zabytków na rozbiórkę.
"Dziennik Bałtycki" dotarł do właściciela terenu, który niestety nie był skory do wyjaśnień.
- Park i dwór były w tragicznym stanie - powiedział Kazimierz Dargacz. - Teraz poprzycinali drzewa, ale nie jestem do końca zadowolony. Nie powiem, jakie są moje dalsze plany odnośnie parku i dworku.
Czy wybuduje tam nowy-stary dworek z restauracyjką? Czy stylowy hotel, którego goście będą się przechadzać po parkowych alejkach? To nadal pozostaje tajemnicą.
Źródło: Dziennik Bałtycki (Marcin Aszyk) 2005-08-24 |