Policja szuka sprawcy, który wylał do jeziorka przy ulicy Wileńskiej olej silnikowy. W czwartek przez kilka godzin gdańscy strażacy i pracownicy melioracji usuwali plamę z wody i przybrzeżnej roślinności.
O zanieczyszczeniu zawiadomili policję wędkarze, którzy łowili przed południem ryby w jeziorku.
- Z rur melioracyjnych wypływał przepalony olej silnikowy, utworzył plamę o powierzchni 30 metrów kwadratowych - mówi Tomasz Czyż, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku. - Prawdopodobnie ktoś wylał go do studzienki, a jego ilość wskazuje, że pochodził z kilku samochodów.
Strażacy przez kilka godzin zbierali substancję z powierzchni wody za pomocą słomianych mat. - Aby olej nie rozprzestrzeniał się na cały zbiornik, zastosowaliśmy też pływającą zaporę wchłaniającą - tłumaczy aspirant sztabowy Waldemar Czech z gdańskiej Jednostki Ratowniczej Straży Pożarnej.
Niestety, część oleju zdążyła osiąść na przybrzeżnej roślinności. Strażacy podpływali łódkami do brzegu i spryskiwali każdy zabrudzony krzak środkiem, który powoduje szybki rozkład smaru. Mieszkańcom okolicznych domów nie grozi niebezpieczeństwo, na pewno jednak ucierpią roślinność i ryby w zbiorniku.
- Takie skażenia nie zdarzają się często - mówi Jan Żminko, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej. - Ale ich liczba od lat także nie maleje. Jeździmy do plam na Motławie, na okolicznych jeziorach, ludzie cały czas bezmyślnie wyrzucają odpadki olejowe, zatapiają stare samochody. Im wcześniej rozpocznie się akcję ratowniczą, tym większa szansa, że zanieczyszczenie zostanie usunięte.
Za nielegalne wylanie toksycznej substancji grozi grzywna.
Źródło: Gazeta Wyborcza (AK) 2007-03-23 |