Nie mamy prezesa, bo przy jego wyborze w piątek ktoś oszukiwał - twierdzi Jerzy Waluszewski, wiceprzewodniczący rady nadzorczej LWSM "Morena".
- Wybraliśmy już zarząd - dementuje drugi wiceprzewodniczący, Stanisław Stryszyk (po odejściu Alicji Chorzelskiej rada nie ma przewodniczącego). - Na prezesa oddelegowaliśmy z rady Jerzego Lubiejewskiego, a jego zastępcami będą Henryk Bieszk i Bogusław Heger.
Według Waluszewskiego podczas głosowania dokonano oszustwa. - Nie zgadzała się liczba osób z liczbą głosów, więc głosowanie będzie powtórzone we wtorek - twierdzi.
- Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiada Stryszyk. - Sprawdzę to.
Trójka Lubiejewskiego już raz została oddelegowana przez radę na okres trzech miesięcy. Statut zabrania przedłużania tej kadencji. - To nie było przedłużenie, a ponowne wybranie, czego statut nie zabrania - tłumaczy Stryszyk.
- Pan Lubiejewski nie powinien zostać prezesem z trzech powodów - uważa Jerzy Waluszewski. - Na ponowne oddelegowanie go do tej funkcji nie pozwala nasz statut. Po drugie, pan Lubiejewski nie ma wykształcenia wyższego, co sprawiło, że odpadł w naszym konkursie na prezesa. Po trzecie, nie powinien zarządzać spółdzielnią z powodów moralnych. Otworzył i przetrzymywał pismo prokuratora skierowane do byłej przewodniczącej rady, Alicji Chorzelskiej.
Jerzy Lubiejewski nie zechciał z nami wczoraj rozmawiać. Prośbę o komentarz ponowimy więc dziś.
Źródło: Dziennik Bałtycki (Piotr Kławsiuć) 2004-10-04 |